Przez całą zimę byłam zdrowa jak ryba, więc na złość los sprawił, że rozchorowałam się w wakacje. Gorączka i złe samopoczucie nie sprzyjają tworzeniu w kuchni nowych chlebów i przyznam szczerze, że nawet nie miałabym tyle siły, by ręcznie wyrobić ciasto, czy uformować bochenek. I właśnie w takiej sytuacji automat do wypieku chleba jest niezawodny.
Obliczyłam proporcje na chleb, zastanowiłam się jakiej mąki chciałabym użyć i postanowiłam dodać do składników tartą marchewkę. Uwielbiam ciasto marchewkowe, więc uznałam, że taki marchewkowy chleb mi także zasmakuje. Intuicja mnie nie zawiodła, chleb wyszedł interesujący w smaku, a do tego o ciekawym, podwójnym kolorze (widoczne na zdjęciu). Wynika to z tego, że marchewkę dorzuciłam dopiero w drugim etapie zagniatania.
Początkowo planowałam dodać do chleba cynamon, skórkę pomarańczową lub imbir, bo uważam, że świetnie komponują się z marchewką. Ostatecznie jednak postawiłam na prosty marchewkowy smak, a następnym razem spróbuję z którymś z dodatków 🙂
Więcej przepisów na chleby z automatu tutaj. Zapraszam do upieczenia:
chleba pszennego na zakwasie pszennym
Chętnie przeczytam, jak smakowały Wasze domowe chleby z automatu:)