W lipcu, zamieściłam na blogu przepis na chleb bezglutenowy (wpis tutaj). W tym czasie odezwało się do mnie bardzo dużo osób, które są na diecie bezglutenowej. Przepis sprawdził się w ich kuchniach doskonale, ale proszono o więcej pieczywa tego typu na blogu.
Czasami odzywają się do nas też czytelnicy, których bliscy nie mogą spożywać pszenicy, żyta i jęczmienia. Starają się oni wprowadzać do ich menu pieczywo, sprawiając im w ten sposób radość i urozmaicając codzienne posiłki. Zdarza się i tak niestety, że niektórzy równocześnie nie mogą też spożywać nabiału.
Celiakia nie oznacza, że trzeba w ogóle rezygnować z pieczywa. Po prostu różni się ono znacząco od klasycznych chlebów i bułek z przeciętnych piekarń. Muszą być bowiem pieczone przy użyciu mąki wskazanej przy tej diecie np. mąki ryżowej, kukurydzianej, czy gryczanej. Chleb z tych mąk wychodzi trochę bardziej zbity niż z mąki pszennej, ale nie znaczy to, że nie może być smaczny.
Dziś udało mi się upiec chrupiące bezglutenowe bułeczki z pięknie popękaną skórką (dzięki dodatkowi mąki ryżowej). Do ciasta dodałam mleko sojowe, bo uznałam, że nada im więcej smaku niż woda. Oczywiście w przepisie tym można także wykorzystać mleko krowie. Nie skupiałam się na dodatkach w postaci np. przypraw.
Chciałam przygotować proporcje na bułeczki, z których każdy mógłby skorzystać i zmodyfikować je po swojemu, wybierając za każdym razem inne ulubione dodatki. Mam nadzieję, że przepis przyda się wielu osobom. Na koniec chciałam dodać, że naprawdę są smaczne!