Bułki “Czwórki”
Mam ogromną słabość do domowych bułek, które nie tylko pachną obłędnie, ale też świetnie się sprawdzają na każdy dzień. Dziś dzielę się z Wami czymś wyjątkowym – bułkami “Czwórkami”. Skąd ta nazwa? W przepisie wychodzą dokładnie cztery sztuki, a każda z nich dzieli się na cztery mniejsze części. Taki wypiek nie tylko cieszy oko, ale też świetnie pasuje do dzielenia się przy stole.
To propozycja dla tych, którzy szukają bułek lekkich, miękkich w środku, z chrupiącą skórką i subtelnym aromatem sezamu. Tego typu pieczywo pasuje do śniadania, kolacji, a nawet jako bułka do burgera.
Bułki idealne na każdą okazję
Bułki “Czwórki” to coś więcej niż tylko pszenne pieczywo. To bułki, które mogą być z nami przez cały dzień. Na ciepło i słodko albo w wersji wytrawnej – z twarożkiem, sałatą i pomidorem. Ich kształt sprzyja kreatywności. Można je serwować w całości albo odrywać pojedyncze części. Świetnie się też zamrażają, więc jeśli pieczecie na zapas – to też dobry wybór.
Dzięki dużej ilości wody w cieście (aż 430 ml), bułki mają delikatny, elastyczny miąższ i długo zachowują świeżość. Mąka pszenna typ 650 nadaje im złocisty kolor i klasyczny, lekko słodkawy smak.
Jak powstała nazwa „Czwórki”?
Pomysł na nazwę jest prosty i dość zabawny. Bułki dzielą się na cztery części, a z jednej porcji wychodzą cztery bułki – stąd nazwa. Ten pomysł podsunęła mi córka, która po spróbowaniu jednej z bułek powiedziała: “To takie cztery w jednej!” – i tak już zostało.
Zresztą ten sposób formowania pieczywa ma coś wspólnego z klasycznymi brioszkami czy bułkami mlecznymi, które często mają podział na części, ułatwiający dzielenie się nimi. W naszym przypadku to nie tylko praktyczne – ale też po prostu fajnie wygląda.
Ciekawostka? Sezam, którym posypane są bułki, to jeden z najstarszych znanych człowiekowi składników. W starożytnym Babilonie był symbolem nieśmiertelności, a dziś doceniamy go nie tylko za smak, ale też za właściwości – zawiera dużo wapnia i zdrowych tłuszczów.
Z czym najlepiej smakują te bułki?
Wariantów jest mnóstwo! My najczęściej zjadamy je jeszcze ciepłe – z prostymi dodatkami: świeżym ogórkiem, serem. Ale można też iść w bardziej wyraziste smaki – jajko sadzone, bekon, a może domowa pasta z awokado?
Bułki “Czwórki” to też świetna baza do kanapek do pracy czy szkoły. Dzięki zwartej strukturze nie rozpadają się, nawet jeśli włożymy do środka coś wilgotnego.
Dla mnie to bułki uniwersalne. Można je też spokojnie zaserwować na imprezie – jako mini bułki do domowych burgerów, do grilla albo do zupy krem.
Pochwalcie się swoimi wypiekami!
Jeśli spróbujecie upiec te bułki, koniecznie dajcie znać, jak wyszły. Czekam na Wasze komentarze pod przepisem. Dodajcie zdjęcia Waszych bułek – z chęcią zobaczę, jak wyglądają u Was w kuchni!
A jeśli macie ochotę na więcej domowego pieczywa, to polecam Wam również inne przepisy z bloga:
- Bułki tygrysie – bardzo chrupiące bułki z dodatkiem pasty ryżowej
- Kolumbijskie bułeczki serowe Pandebono – bezglutenowe i intensywnie serowe
- Bułeczki z serem pleśniowym – dla amatorów sera
Wasze komentarze