Pisząc ten wpis zajadam jeszcze lekko ciepłą bułeczkę. Są tak pyszne, że aż trudno się do nich oderwać!
To typowo szwedzka klasyka. Już kilka razy spotkałam się z tym, że znajomi wracając ze Szwecji wspominali z utęsknieniem cynamonowe bułeczki Kanelbullar.
Niektórzy z Was pewnie znają je z bufetu w Ikei, chociaż musicie mi uwierzyć na słowo, że jeśli lubicie tamte suche i twarde bułeczki to w tych zjedzonych w Szwecji lub upieczonych z tego przepisu na pewno się zakochacie!
Przyznam, że jakiś czas temu przymierzałam się do nich długo. Ich wypiek odkładałam od jakiegoś czasu dlatego, że mój chłopak nie lubi cynamonu. Pewnego dnia przygotowałam Kanelbullar z myślą o mojej babci, która w przeciwieństwie do Pawła cynamon kocha.
Podczas wspólnej herbaty zachwycała się ich smakiem, dlatego postanowił się przełamać z jego wstrętem do cynamonu i ich spróbować.
Od tego czasu zaczął lubić cynamon, a gdy szwedzkie bułeczki pojawiają się na stole, to znikają w mig 🙂
Wasze komentarze