Któż z nas nie lubi maślanych bułeczek? Wydaje mi się niemożliwe, że taki osobnik istnieje, lecz od czasu kiedy poznałam kogoś, kto szczerze nie lubi czekolady, jestem ostrożna w osądach. Ja lubię nie tylko maślane bułeczki, ale lubię z nimi także eksperymentować. W moim piekarniku lądują więc maślane wersje z dodatkami suszonych owoców, w wersji korzennej, czy inne. Zawsze jednak na słodko.
Na słodko będzie i tym razem. Od kiedy dawno temu odkryłam chleb z nutką świeżego imbiru zakochałam się na dobre. Imbir pasuje nie tylko do słodkich wypieków, ale również wytrawnych. Jest po prostu świetny i nie rozumiem, czemu nie funkcjonuje jako oczywisty dodatek do pieczywa.
Wzięłam więc ten ukochany przeze mnie imbir i wylądował w maślanych. Strzał w dziesiątkę, ot co!
Bardzo mi się te bułeczki podobają. Przepis zapisałam i chętnie z niego skorzystam. Chętnie zjadłabym takie na śniadanie 🙂
Też uwielbiam i imbir, i bułeczki, więc poczęstowałabym się z rozkoszą 🙂