Wczoraj wylądowałam na Żuławach w trochę zapomnianym sadzie śliwkowym. Do dyspozycji miałam kilka małych drzewek, więc nazbierałam całą dużą skrzynkę śliwek. Oczywiście sprawą oczywistą wydało się wykorzystanie ich dzisiaj w kuchni. Zanim zabiorę się za powidła, chutney’e i kompoty, sięgnęłam po drożdże i upiekłam bułeczki.
Wyrośnięte ciasto cienko wałkujemy, smarujemy je masłem cynamonowym i karmelizowanymi śliwkami, zawijamy jak roladę i kroimy jak bułeczki. Jak widać sposób przygotowania jest niezwykle łatwy, a ich wygląd i smak jest imponujący 🙂