Trudno o bardziej charakterystyczny składnik świąteczny niż mak. Jest podstawą wielu dań wigilijnych, z różnych rejonów Polski. U mnie na świątecznym stole pojawia się często. Głównie w postaci sernikomakowca czy kutii. Mam też ogromną słabość do masy makowej, którą potrafię wyjadać łyżkami prosto ze słoika.
Zbliżają się święta i ogrom kuchennej roboty. Dzisiaj cały dzień lepię uszka, więc postanowiłam postawić na coś bardzo łatwego, ale pysznego- bułeczki miodowe z makiem. Nie wymagają podwójnego wyrastania, ani szczególnej pracy, a odwdzięczają się miękkością miąższu i chrupiącą skórką.
Spróbujcie koniecznie, jeśli nie macie zbyt wiele czasu, a marzy wam się pyszne, domowe pieczywo.
Pierwszy chlebowo-bułkowy wypiek, który totalnie schrzaniłam. Raz że 4 łyżeczki drożdży (robiłam z dwukrotnej ilości) to zdecydowanie za dużo (nie przeczytałąm komentarza) i bułki rozrosły się na boki. To w sumie byłby tylko estetyczny efekt, ale niestety zupełnie zapomniałam o nich w trakcie drugiego wyrastania (rozdzieliłam na dwa razy, tak jak w nowszych przepisach) i drożdze zdaje się wyczerpały swój potencjał. Więc przynajmniej wiem, co się wtedy dzieje…. ciasto oklapło, podobnie jak pod wpływem nagłej niskiej temperatury, tyle że już się nie podniosło. No więc takie dziwne pomarszczone placki mi wyszły, ale oczywiście własnoręcznie upieczone trzeba dzielnie zjeść. ? Jeszcze nie próbowałam, może nie będzie tak źle….
Nie oceniam więc, bo bułki pewnie będą do d…, ale nie z winy przepisu. :/
Pyszne cudowne bułeczki:)teraz żałuję że tylko 4 zrobiłam:(i właśnie dlatego mam pytanie,czy jak będę robić z podwójnej porcji to 4 lyzeczki drożdży dodać?bo to wydaje mi sie za dużo.ale znów nie chce za mało dodać.proszę o radę.
Proszę spróbować dodać 2- 2,5 łyżeczki:) Powinno wystarczyć.