Przyznam, że z miesiąca na miesiąc coraz bardziej uzależniam się od pieczenia chleba na zakwasie. Sam akt przygotowywania własnoręcznie chleba można porównać wręcz do rytuału. Każda czynność ma znaczenie, a troska o rosnące ciasto i cierpliwość po kilku godzinach zostaje nam wynagrodzona.
Stwierdzenie, że zakwas pszenny jest moim ulubionym może być przesadą, bo zakwas żytni używam równie często, ale wypieki na jego bazie bardzo mi smakują. Dzisiaj wymarzyłam sobie chleb pszenno razowy z dużą porcją ziaren. Wybrałam pestki dyni, ziarna słonecznika, siemię lniane. W szufladzie z bakaliami znalazłam też otręby pszenne i płatki migdałowe, które również ostatecznie znalazły się w chlebie.