Natura człowieka płata figle. Gdy marzniemy zimą, pragniemy upałów, a gdy wreszcie nadchodzą, zamykamy się w klimatyzowanych pomieszczeniach i nie chcemy mieć z latem nic wspólnego. A może tylko ja tak mam? Może są wśród was jacyś prawdziwi fani upałów?
Temperatura powyżej 25 stopni męczy mnie niesamowicie. Nie chciałoby mi się w ogóle opuszczać mieszkania, gdyby nie fakt, że już nad ranem robi się w nim dwa razy goręcej niż na zewnątrz. Trzeba więc uciekać. Jednak jest dosłownie jeden aspekt upału, który bardzo mi odpowiada, dzięki niemu ciasto chlebowe rośnie dużo szybciej niż zwykle. Chleb na zakwasie, który najczęściej potrzebował u mnie 4 godzin pełnego wyrastania, tym razem rośnie w 2. Cóż za oszczędność czasu!
Dzisiejszy chleb to połączenie orzeźwiających smaków- kefiru i koperku. Jest naprawdę pyszny. Postanowiłam połączyć w nim drożdże z zakwasem, aby uzyskać ciekawą konsystencję. Jeśli jednak nie macie zakwasu, możecie go spokojnie pominąć i może na wszelki wypadek poczekać pół godzinki dłużej, aby porządnie wyrósł.
Wasze komentarze