Miałam w planie upiec ciabattę według J. Hamelmana z książki „Chleb”. Jednak w trakcie pieczenia uległam jego wskazówkom pozostawionym w przepisie i zdecydowałam upiec je w wersji mini, czyli jako ciabattini. To nie pierwszy przepis na blogu na włoski chlebek przypominający „pantofel”, jednak pierwszy na sztywnym zaczynie zwanym biga.
Ciabatta na takim zaczynie wychodzi niezwykle delikatna w środku. Już na etapie przygotowania ciasta, jest ono lepkie i mokre, co może sprawiać małą trudność przy formowaniu. Po wyrośnięciu zalecane jest jego ostrożne traktowanie, w książce zaznaczono nawet, aby w jego pobliżu nie kichać, bo ciasto opadnie! Według mistrza, po upieczeniu skórka powinna być krucha, chrupka i rumiana. I taka też była.
Wprowadziłam drobną modyfikację w skomplikowanym przepisie, aby łatwiej je przygotować w warunkach domowych. Od piekarza zależy, czy będą one w wersji drobnych bułeczek, czy klasycznej, podłużnej ciabatty.