Czas leci niesamowicie szybko, mam ważenie, że co dopiero witaliśmy Nowy Rok, a tu już przyszła pora na „Lutową Piekarnię” jak co miesiąc prowadzoną przez Amber z kuchennymi drzwiami. Jak w prawie każdym miesiącu, zachwyciłam się kolejną propozycją wspólnego wypieku. Dawno nie piekłam orkiszowego chleba, a przepis na jego wersję ubijaną bardzo mnie zainteresował.
Chodzi o to, aby drożdżowe ciasto orkiszowe wyrabiać mikserem niczym bitą śmietanę, czyli trzepaczką, a nie hakiem. Tak ubite ciasto wkładamy na noc do lodówki, rano doprowadzamy do temperatury pokojowej, skręcamy jak warkocz i zostawiamy do wyrośnięcia.
W oryginalnym przepisie znajdowała się głównie mąką orkiszowa jasna oraz skromny dodatek orkiszowej pełnoziarnistej. Tak się złożyło, że tej pierwszej nie mogłam nigdzie kupić, więc użyłam samej mąki pełnoziarnistej. Chleb upiekłam z połowy proporcji i jestem bardzo zadowolona, wizualnie wygląda całkiem rustykalnie, a smakowo również przypadł mi do gustu.