Dzisiejszy dzień jest dla mnie wybitnie złośliwy. Właściwie cały dzień przydarzają mi się małe, złośliwe nieprzyjemności, a do tego wszystkiego, gdy właśnie byłam w trakcie fotografowania niniejszej focacci aparat wypadł mi z ręki i uderzył o ziemię niszcząc (jak myślałam) pierścienie obiektywu.
Na szczęście aparatowi w zasadzie nic się nie stało, wystarczyły jedne sprawne ręce, które doprowadziły go do porządku. Wszystkie inne smutki również poszły w niepamięć, gdy spróbowałam tej obłędnej focacci. Dałam jej porządnie wyrosnąć i efekt jest bardzo satysfakcjonujący moje kubki smakowe. Focaccia jest mięciutka i czuć w niej smak oliwy.
No pycha!
Z bakłażanem widzę focaccię po raz pierwszy. Super pomysł 🙂 Zapraszam do dodania wpisu do mojej akcji Warzywa psiankowate 2014 🙂