Chałkę piekę przez cały rok, bo mam słabość do tego wypieku, ale najbardziej kojarzy mi się z Wielkanocą i trochę nie wyobrażam sobie świątecznego śniadania bez zaplatanego chlebka. Wbrew pozorom chałkę wcale nie trzeba jeść na słodko, cudownie komponuje się z kremowym pasztetem i chrzanem, albo z pastą jajeczną. A jeśli zostanie jej kawałek po świętach, to zawsze można ją obtoczyć w mleku i jajku i odsmażyć na patelni, wyjdą w ten sposób cudowne tosty francuskie!
Po ostatnich udanych eksperymentach w zaplataniu chałki w taki sposób, aby była okrągła, postanowiłam popracować nad jej dwupiętrową wersją. Gdy wyjęłam ją z piekarnika to pomyślałam, że wyszła mi „chałka z poddaszem”. Do tego w przekroju każda kromka wygląda jak mała chmurka 🙂
A jej wykonanie jest dosyć proste. Wystarczy wyrośnięte ciasto podzielić na 4 równe części. Z 3 robimy wałeczki i zaplatamy klasyczny warkocz, a ostatnią część dzielimy na 3 mniejsze części i również je zaplatamy. Mniejszą chałkę kładziemy na większą i w tym cała filozofia.
To jak, kogo przekonałam do wypieku?
Może będziecie chcieli poznać inne smakowite przepisy na domowe chałki? Doskonałym wyborem będzie na przykład bananowa chałka z gorzką czekoladą. Fanów migdałów i ich niezwykłego aromatu zachęcam do wypróbowania chałki z marcepanem. Jeśli natomiast chcielibyście spróbować zaskakującej wytrawnej chałki, koniecznie zobaczcie przepis na chałkę z dodatkiem purée ziemniaczanego.
Jeśli natomiast nie możecie spożywać glutenu, to mam przepis na chałkę bezglutenową przygotowaną na bazie uniwersalnej mąki bezglutenowej. Polecam!
5*
Ogromiasta to fakt ale jaka pyyyszna ?
Właśnie wpadłam na ten przepis i zabieram sie za pieczenie. Uwielbiam takie aromatyczne i maślane chalki ❤ dzieki za przepis. W ogóle często korzystam z Waszych receptur i zawsze jestem bardzo zadowolona. Dziękuję ?
Super, cieszę się i mogę zdradzić tajemnicę, że jutro szykuję nowy przepis na chałkę 😉
Tosiu,
Chciałam zrobić te chałkę na Wigilię do ryby. Czy mogę pominąć cukier ? Czy jest potrzebny drożdżom? Jeśli tak to powiedz proszę ile go dodać żeby nie wyszła słodka.
Pozdrawiam i życzę Spokojnych Świąt!
Chałeczka przepyszna 🙂 duża i rumiana. Na pewno jeszcze nie raz upiekę.
Super 🙂
Chałka jak marzenie! Przepyszne! A przy trójce dzieciaków z taką wielkością nie było żadnych problemów… A nawet całkiem ładna się udała, no jestem po prostu z siebie dumna. Nabiera pewności siebie i już szukam kolejnego przepisu 🙂
Mam takie pytanie: zawsze, jak smaruję coś jajkiem przed wstawieniem do piekarnika, to mi okropnie opadnie… właśnie wstawiłam tę chałkę do piekarnika, była pięknie wyrośnięta, a po posmarowaniu jajkiem zrobił się z niej bezkształtny placek…. :/// Próbowałam już wiele razy zagrzewać jajko (całe jajko w gorącej wodzie), podgrzewać mleko, wszystko na nic…. ciasto jest nazbyt nagrzane i to smarowidło nigdy nie ma odpowiedniej temperatury….. czy ktoś ma jakieś rozwiązanie?? Jaki np. byłby efekt, gdyby smarować ciasto dopiero jak stwardnieje w piekarniku? Bo wszędzie na fotkach takie ładne chałki, jak wy to robicie??
Wlasnie wyjelam z pieca. Fakt, ze chalka jest naprawde bardzo duza, ale dla mnie to atut, wole piec w sporych ilosciach, a pozniej miec spokoj na kilka dni (chociaz i tak zawsze mam mnostwo nowych pomyslow i nie wytrzymuje dlugo z ich realizacja).
Moja chalka tez raczej rozrosla sie na boki. Ale i tak jest pyszna!
Też uważam, że jej wielkość to atut 🙂 Cieszę się, że smakowała!
W tym przepisie chyba powinno znaleźć się ostrzeżenie, że wychodzi nie chałka, a OGROMNIASTA CHAŁA! Moja ma z pół metra długości i ok. 30 cm szerokości w naszerszym miejscu (fakt że rozrosła się głównie na boki i nie robiłam dwupiętrowej, plotłam z 8 części). Smakuje oczywiście bosko – dodałam rodzynki i dużo maku.
Musiałam w końcu zrobić tę, bo zanim się spostrzegłam, że w Winstonie jest zimne masło, to je roztopiłam w mleku. Dałam tylko ok. 80 g i myślę, że z 50 pewnie też by wyszło. Następnym razem zdecydowanie piekę z połowy składników, z tej 3/4 trafiły do zamrażalnika.
Nie ma uniwersalnego przepisu na chałkę, tak jak na bułki, chleb czy sernik 🙂
Chałka jest spora, ale ja uważam, że to jej atut 🙂 Moja rosła do góry, dzięki piętrowemu zaplataniu właśnie, ale przecież nawet na zdjęciu widać, że jest długa i zajmuje sporą część blachy. Mam wrażenie, że ma Pani do mnie pretensje?
Tak, z 50 g masła też by wyszło, nikt nie mówi, że nie, ale ja w 100 g masła nie widzę nic złego, to pół kostki masła, myślę, że piekła Pani już słodsze ciasta w życiu, chociażby kruche czy ucierane. A chałka to jednak słodki wypiek, sama Pani pisała, że chałka jest duża, ale jeśli proporcje nie odpowiadają, to mamy na blogu jeszcze inne chałki:
Do wyboru, do koloru. Pozdrawiam 🙂
Nie, nie mam pretensji, dałam przecież 5 gwiazdek. 🙂
Pozostałe 3/4 chałki wyciągnęłam z zamrażalnika już parę godzin później, ledwo zdążyła się zamrozić, biedactwo. I wstyd się przyznać, została pożarta w błyskawicznym tempie(przeze mnie jedną, własnymi siłami!). Wróciłam tu na stronę, żeby zrobić następną. 😀 Tym razem wypróbuję chyba Winstona Knota, skoro i tak będę dawać tylko 50g masła (no i nie trzeba topić). Zrobię z pełnej ilości, ale zaplotę dwie i jedna pójdzie się mrozić. A zamrażalnik na kłódkę co najmniej na kilka dni (wyimaginowaną oczywiście, ale miejmy nadzieję, że skuteczną).
A co to ciast, to ja właśnie nigdy ich nie piekłam ze względu głównie na przerażające ilości masła (inne powody, takie jak nieposiadanie potrzebnych instrumentów, sąpochodne od tego). Cukier zastąpiłabym słodzikiem, a teraz stewią, ale masła w ogóle nie jem, kupiłąm chyba pierwszy raz w życiu do tej chałki i dla pewności tylko małą kostkę 100g.
Więc ja jestem w dziedzinie pieczenia zupełnie zielona (z wyjątkiem chlebów na drożdżach) i euforia po upieczeniu takiej pysznej chałeczki była ogromna.
A te inne przepisy na chałki – dziękuję za listę – są dla mnie zbyt skomplikowane. Zbadałam temat na tej stronie przed pieczeniem i stwierdziłam, że albo ta, albo Winston. Podstawowe składniki, wyrobić, poczekać i już. Nie lubię samego pieczenia, lubię tylko jeść rezultaty. 🙂 I pleść chałkę, to jest dla mnie jeden wyjątek w dziedzinie „babrania się w cieście”, nauczyłam się jeszcze, jak byłam nastolatką i dorabiałam w wakacje w wielkiej piekarni, więc pleść umiem profesjonalnie. 🙂
Rozumiem, może też Pani spróbować upiec chałkę bez dodatku masła, jeśli budzi takie emocje, ale w takim wypadku dodałabym jajko więcej lub odrobinę więcej mleka.
Cieszę się, że ostatecznie chałka szybko zniknęła i smakowała, u mnie miała podobną historię 🙂
Pozdrawiam serdecznie 🙂
Bez masła to u mnie miałaby chyba tylko jedną zaletę – długie życie. Zrobiłam tego Winstona i jednak z 50 g masła i mniejszą ilością cukru już nie była taka dobra. 😉 Więc dzisiaj piekę taki kompromis z przepisu na dwupiętrową i z 3/4 ilości, bo taka wielka chałka (albo i dwie mniejsze) nie mieszczą mi się w prodiżu, którego używam z braku blachy. Nie mówiąc o tym, że ostatnio przyłapałam ciasto na zamiarze ucieczki z maszyny (w której wyrastało), więc to są jednak ilości za wielkie jak na moje techniczne wyposażenie. A masło pewnie zacznę kupować regularnie tylko na chałkę, mam nadzieję, że nie odbije się to zbytnio na mojej „linii bioder”. 😉
Dziwne, że tu jest 100g masła, a w chałce WInston Knot o połowę mniej i do tego tylko 70g cukru. Przy takiej samej ilości mąki. W każdym razie ja wybieram tą bardziej niskokaloryczną, mam nadzieję, ze się uda, 1wszy raz będę piekła chałkę.
Ja nie widzę w tym nic dziwnego, jest sporo receptur na bułki i chleby, to dlaczego nie mogą być różne przepisy na chałkę? Ta jest bardziej maślana i odrobinę słodsza niż Winston Knot, ale obie są godne polecenia 🙂
Pozdrawiam.
Nie wiem, dlaczego, zawsze wydawało mi się, że chałka to chałka… ale to pewnie dlatego, że jadłam tylko taką ze sklepu, która była zupełnie inna, bardziej jakby sucha, wcale nie taka puszysta, jak ta wyszła…. może to właśnie mniejsza (albo żadna) ilość masła? Jaka byłaby minimalna jego ilość, tak aby chałka była jeszcze dobra? 50 g czy nawet mniej? Przeraża mnie tych 100 g.
Pełen wypas, chyba się z nią zmierzę. Pewnie nie wyjdzie taka ładna jak Twoja, bo masz o wiele większą wprawę w formowaniu pieczywa. A ile drożdży świeżych proponujesz? 14 g wystarczy czy lepiej 21 g?
Niekoniecznie, w przypadku formowania nie zawsze w parze idzie doświadczenie, być może masz znacznie lepsze zdolności manualne i Twoja chałka wyjdzie jeszcze zgrabniejsza 🙂
Jeśli chodzi o świeże drożdże, proponuję 14 g, przy większej ilości chałka za bardzo rosłaby na boki i mogłaby popękać. Ze świeżych drożdży trzeba przygotować zaczyn, w razie problemów podpowiem jak.
Pozdrawiam!
Niestety już nie jeden raz przekonałam się, że nie jestem zbytnio uzdolniona w robótkach ręcznych:P. Ale zmierzę się z tą chałą i tak, bo tak ładnie wygląda na Twoich fotkach. Rozczyn wiem jak wykonać, ale zwykle go nie robię, tzn.kiedy termin ważności jest jeszcze daleki:P. A może to błąd, coś daje ten zaczyn? Świeże drożdże muszą się rozruszać żeby wypiek był lepszy?
Zaczyn/rozczyn robi się po to, aby aktywować drożdże, świeże bardzo tego potrzebują, aby zacząć ładnie pracować i podnosić ciasto. Warto to robić, bezpośrednio w cieście mogą od razu nie ruszyć, jednak są bardziej kapryśne niż suszone 🙂
Ups, trochę rozrosła się na boki, ciekawe dlaczego? Ale w smaku bardzo dobra!!!
http://pokazywarka.pl/4ge9w4/
Jakich użyła Pani drożdży? Chałka rosła tyle czasu ile w przepisie? Wygląda na to, że trochę za długo, ale ma swój urok. Cieszę się, że smakowała, pozdrawiam 🙂
Użyłam 14 g drożdży świeżych. Chałka niby wyrastała 1 godzinę, ale ta większa część może tak z 10 minut dłużej, bo zanim zaplotłam ten mniejszy warkocz, to jednak trochę minęło;). No nic, następnym razem na pewno wyjdzie idealnie:P:P. Dzięki za przepis i również pozdrawiam:).
Co prawda uniwersalny przelicznik to ilość suszonych drożdży x2 = świeże drożdże, ale następnym razem spróbowałabym dać 10 g, czyli 1/10 klasycznej kostki, wtedy może mniej się rozrośnie na boki, albo można skrócić drugi czas wyrastania 🙂
Spontanicznie, tuż po przeczytaniu powyższego przepisu, zabrałam się do pracy. Wszystko szło dobrze do chwili pieczenia. Pojawiły się kłopoty z piekarnikiem ( dziwne, bo ma zaledwie rok ), ale jakoś sobie poradziłam. I, mimo tych klopotów, chałka wyszła bardzo smaczna :). Oczywiście powtórzę przepis i już sobie wyobrażam jej smak, gdy będzie upieczona bez przeszkód :). Pozdrawiam u schyłku Świąt :).
Super, cieszę się, że mimo drobnych przeszkód chałka się udała! Następnym razem chętnie zobaczę zdjęcie chałki.
Pozdrawiam i życzę samych udanych wypieków 🙂
Zajączek z koszyczkiem już skacze i jajeczka oferuje, my zaś życzymy niech wam wszystko smakuje! Lany poniedziałek niech będzie radością przepełniony, a spotkania rodzinne, niech będą okazją do tego by odnowić rodzinne więzi i cieszyć się wzajemną bliskością. Wielkanoc niech będzie czasem prawdziwego świętowania i napełnienia serca pokojem. U mnie chałka jest w Wigilię…
Serdecznie Pozdrawiam:)
Dziękujemy za życzenia, my również życzymy radosnych i smakowitych świąt!
A mam pytanie, dlaczego chałka dostała od Pani dwie gwiazdki? To raczej niemożliwe, aby przepis został wypróbowany, skoro co dopiero pojawił się na blogu 🙂
Pozdrawiam serdecznie.