Wczoraj pisałam o zimowych rozgrzewaczach, które można dodać do pysznej zimowej bagietki. Dzisiaj powracam z kolejnym pomysłem na rozgrzanie, ale zupełnie w innej formie. Kogo bowiem nie rozgrzewa chilli?
Znam osoby, które deklarują uwielbienie do ostrego jedzenia. Później z lekkim rozbawieniem obserwuję jak ich organizm reaguję na taką dawkę pieczenia. Krztuszą się, kaszlą, pocą, i po co to wszystko? Chyba to jedzeniowy pokaz siły:)
Ten chleb jest zrobiony na ostro „po mojemu”. Ja bowiem bardzo lubię ostrą nutę w daniach, jednak nigdy nie przesadzam, gdyż nadmierna ilość chilli paraliżuje mój język i uniemożliwia mi wyczucie jakiegokolwiek smaku. W chlebie wyczuwalna jest tylko delikatna ostrość chilli.
Do tego zdecydowałam się dodać kus kus, który już kilka razy sprawdził się w moich bochenkach. Miąższ dzięki kaszy staje się bardziej wilgotny i dłużej utrzymuje świeżość. Dzięki niemu po kilku dniach odkrojona kromka wydaje się dopiero upieczona:)
chlebek piekłam równolegle z bułeczkami z karmelizowaną cebulą. jest pyszny, mięciutki, cały czas wilgotny dzięki kaszy. nie miałam chili więc dałam paprykę w płatkach i też był super!