Ostatnio co raz częściej robię bagietki i odkrywam, że naprawdę lubię je robić. Marzę o 5 metrowym piekarniku, w którym zmieściłaby się największa bagietka na jaką miałabym ochotę. Dzisiaj postawiłam na dodatek banana, który zwykle spotykany jest w słodkich wypiekach. Efekt? Bagietka jest wciąż wytrawna, ale ma bananowy aromat. Idealnie pasuje do słodkich dodatków.
Przyznam, że najadłam się trochę strachu. Wsadziłam bagietkę do piekarnika i zupełnie się rozproszyłam. Postanowiłam nawet uciąć sobie drzemkę, kiedy nagle pomyślałam „Mmm, ale pięknie pachnie chlebem” (pomyślałam, że to skutek pieczenia bułeczek tego samego dnia rano). I nagle mnie oświeciło- Boże! Bagietka!
Udało mi się jednak jej nie spalić, chociaż planowałam wyjąć ją 5 minut wcześniej. Gdy będziecie korzystać z przepisu, postarajcie się być bardziej ostrożni niż ja:)
Wasze komentarze