Bagietka malinowa chodziła za mną od dawna. Dlaczego by nie dodać jednych z moich ulubionych owoców do chleba- pomyślałam. Może się to wydać nieco kontrowersyjne, bo chleb z zasady rzadko aromatyzowany jest takimi owocami. Spotykamy je w drożdżówkach, czy rogalikach, ale tak po prostu w zwykłej bagietce? Raczej nie.
Jako, że nie należę do osób bojących się smaków postanowiłam dodać rozpuszczone maliny bezpośrednio do chlebowego ciasta. Pierwszy moment, jaki przekonał mnie, że pomysł był bardzo dobry, to moment w jakim wyjęłam ją z piekarnika. Nie spodziewałam się tak niezwykłego, malinowego zapachu. Wypełnił cały dom i napełnił mnie radością.
Kolejnym dobrym momentem jest próbowanie. No bo smakuje naprawdę pysznie, nie zbyt słodka, nie zbyt wytrawna, taka w sam raz. Z tego przepisu teoretycznie możecie przygotować 2 bagietki (tworząc dwa rulony na etapie formowania ciasta), ale ja postawiłam na jedną, grubszą bagietę.
Naprawdę intrygujący pomysł 🙂