Ludzie często dziwią się, że jako przekąskę nosze w torebce butelkę kefiru. Uwielbiam popijać nim obiad, lub po prostu zabijać głód. Odpowiada mi jego lekka kwaskowatość i cenię go dużo bardziej niż zwykły, naturalny jogurt.
Dodanie kefiru do pieczywa jest świetnym pomysłem, kto się przekonał ten wie. A jeśli ktoś z was się jeszcze nie przekonał, koniecznie przekonać się musi. Dzięki kefirowi chleb jest bardziej delikatny, a miąższ ma subtelny smak i nabiera miękkości.
Choć czasem lubię się namęczyć przy chlebie (może „namęczyć” to złe słowo, bo decyduję się na tę „mękę” z przyjemnością), zagniatać go kilka razy, poświęcać mu się godzinami, aby uzyskał perfekcyjną konsystencję, często idę na łatwiznę. Taka łatwizna to chleb roboczo zwany nocnym. Wystarczy go pomieszać, nie wymaga zagniatania, ani dodatkowych czynności. Przez noc, gdy my śpimy, on pracuje. Powoli się podnosi, a rano możemy się nim cieszyć zaraz po upieczeniu.
Superprosty i superpyszny.
Wasze komentarze