Lubicie rumiane chałki? Z budyniem i kruszonką, a może bardziej klasycznie? Dziś propozycja na wyjątkową w smaku chałkę na zakwasie, którą pokochacie od pierwszego kęsa!
Żeby upiec tę chałkę potrzebny jest aktywny zakwas. Ja użyłam żytniego, ale może być inny – byle aktywny.
Co do zakwasu żytniego: jeśli nie masz go w domu, a chcesz wyhodować samodzielnie swój zakwas, to tutaj znajdziesz mój poradnik Zakwas żytni – krok po kroku. Jeśli już masz wyhodowany zakwas żytni, a do tego dokarmiony i aktywny – możesz zacząć przygotowania! Przeczytaj przepis na chałkę na zakwasie i napełnij dom smakowitym zapachem.
Co to jest „Zacznu” w skłądnikach?
Literówki zdarzają się nam wszystkim 😉
Pycha chalka !!!
Też ją wszyscy uwielbiamy. Pachnie niesamowicie <3
Czy zakwas na zaczyn jest aktywny czy np prosto lodówki?
Zakwas powinien być aktywny. Można też dokarmić zakwas i od razu schować w lodówce w temperaturze ok 6 stopni C. Taki zakwas będzie można użyć od razu po ogrzaniu do temperatury otoczenia przez ok. 2-4 dni.
Czy zamiast mąki żytniej 2000 mogę dodać żytnią 720? Jeśli tak to czy zmienią się proporcje?
W przypadku zaczynu nie kombinowałabym i już nie zmieniała proporcji, albo dała łyżkę więcej mąki żytniej jasnej.
Ja użyłam ilości składników dokładnie jak w przepisie i wyszło pysznie!
Super!
U mnie też był problem ze zbyt luźnym ciastem. Ale ono było takie już na etapie wyrabiania, po dodaniu jajek. Na pewno dwa jajka to właściwa proporcja? Jedno większe nie mogło by wystarczyć?
Po dwóch godzinach i sporej ilości mąki do podsypywania ciasto nadal luźne. Ogromnie to utrudniało zaplatanie warkocza, zwłaszcza pod koniec, bo przelewało się przez palce.
Aktualnie coś na kształt chałki teraz sobie rośnie przez następne 4 godzinki. Zobaczymy co dalej, ale muszę przyznać, że samo ciasto w sobie już w surowej wersji było pyszne (ciężko się powstrzymać do oblizywania palców, oj ciężko 😉
Jestem bardzo ciekawa efektu. I tego co z niej wyjdzie po upieczeniu 🙂
Może być i jedno większe, ważniejsza jest konsystencja ciasta niż ilość jajek 🙂
Tosiu, czytam przepis za przepisem gdyż zamarzyły mi się pączki na zakwasie (nie toleruję drożdży) nie smażone a pieczone. Robiłam już rogale na zakwasie z Twojego przepisu, wyszły rewelacyjne. Czytałam również przepis na pieczone pączki (bardzo podoba mi się opcja wykorzystania formy na muffinki). Jednakże pączki potrzebują lekkości, czyli niestety drożdży…
Teraz znalazłam ten przepis na chałkę z zaczynem levain. Napisz proszę czy ten zaczyn nie byłby idealnym rozwiązaniem na przygotowanie pieczonych pączków bez drożdży?
Będę bardzo wdzięczna za rady. Pozdrawiam.
Dzień dobry,
Nie będzie to może typowy pączek, ale może tak Pani zrobić, że na bazie tego przepisu powstaną pieczone pączki na zakwasie 🙂
Proponuję przed pieczeniem uformować je jak jagodzianki, aby nadzienie już było w środku, jak tu: https://smakowitychleb.pl/buleczki-z-owocami/
Powodzenia! 🙂
Bardzo dziękuję za odpowiedź, czekałam na nią z niecierpliwością. Dam znać co mi wyszło. Pozdrawiam
Super, czekam na komentarz i trzymam kciuki 🙂
Tosiu, nareszcie znalazłam czas na kuchenne eksperymenty. Pierwsza próba pieczonych pączków na zakwasie może zostać uznana za całkiem udaną 🙂
Poniżej przepis:
Składniki:
Zaczyn levain
500 g mąki pszennej typ 550
50 g oleju kokosowego
250 ml domowego mleka owsianego
2 jajka
70 g ksylitolu
szczypta soli
Przygotowanie analogicznie jak chałka na zakwasie. Wyjątki: Mleko zagrzałam razem z olejem.
Ciasto wyrabiałam mikserem – końcówki do chleba, najniższe obroty.
Po 2 godzinach ciasto było bardzo rzadkie i lepkie, ale podsypywanie mąką pomogło. Podsypywałam tak długo, aż ciasto przestało przyklejać się do rąk podczas formowania kulek.
Uformowałam 12 kuleczek, które następnie umieściłam w formie na muffinki wyłożonej papilotkami.
Formę z kuleczkami przykryłam ściereczką i ustawiłam w ciepłym miejscu na 4 godziny.
Pączki piekłam w rozgrzanym piekarniku do 190 stopni przez 30-40 minut, aż podwoiły swoją objętość i zyskały ładny rumiany kolor. Gorące przełożyłam na talerz i oprószyłam domowym waniliowym cukrem pudrem.
Pączki były bez nadzienia. Wolałam nie ryzykować 🙂 Przy następnej próbie dodam dżem. W końcu już popojutrze tlusty czwartek 🙂
Minusem, o którym muszę wspomnieć jest fakt, że pączki nie odchodzą łatwo od papilotek… Ale przy następnej próbie posmaruję papilotki olejem.
Jeszcze raz dziękuję Tosiu za Twoje przepisy – zainspirowały mnie, a może i Ty wypróbujesz pieczone pączki na zakwasie 🙂
Pozdrawiam
Super, mam nadzieję, że ktoś skorzysta z przepisu 🙂
Zapaliłam tylko lampk, drzwiczki były zamknięte. Postępowałam według przepisu. Ale nie lubię stwierdzenia „2 łyżki”, bo łyżka lyzce nierówna. Dlatego szukałam w internecie informacji ile waży łyżka zakwasu. Najwyraźniej to była zła waga… Spróbuję dać 2 łyżki. Może w tym przypadku sposób „na oko” lepiej się sprawdzi niż dokładne wazenie. Dziękuję za odpowiedź.
Jest tyle różnych przeliczników, że one też nie są sobie równe, tym bardziej, że niektórzy używają zakwasu pszennego razowego, inni żytniego razowego, a jeszcze inni żytniego z mąki żytniej jasnej. Myślę, że naprawdę lepiej użyć klasycznej łyżki do zupy i uważać by nie była czubata, bo nie sądzę, aby było to 100 g, więc zaczynu pewnie wyszło za dużo, a przez to ciasto potem za luźne.
Ciasto mimo przykrywania musi oddychać, nie może wyrastać w zamkniętym piekarniku, bo się udusi lub zacznie się piec.
Dla mnie 100 g zakwasu to 4-5 łyżek…
Witam!
Upiekłam w sobotę chałkę według tego przepisu. Była pyszna, ale nie wyglądała tak jak na zdjęciu. Rozlała się w ciągu 4 godzin na wielki placek. Już w trakcie plecenia warkocza bardzo się to ciasto rozciągało a po przełożeniu na blachę warkocz się zniszczył. Coś było chyba nie tak z ciastem. Chociaż jeszcze w poniedziałek rano chałka była smaczna. Może to konsystencja? Dałam 100 g zakwasu (czytałam, że łyżka zakwasu waży 50g), zamiast 250 ml mleka dałam 250 g (źle zapamiętałam, bo to w zaczynie były gramy) a na te 4 godziny wyrastania wstawiłam chałkę do pieca i zapaliłam lampkę, bo w kuchni mam dość chłodno. Czy coś z tego mogło być przyczyną? A może ewentualnie można włożyć to ciasto do keksówki i tak upiec? Czy wtedy temperatura i czas pieczenia byłyby takie same? Z góry dziękuję za odpowiedź. Bardzo mi zależy żeby ta chałka wyglądała ładnie i dało się ją kroić, bo synek był zachwycony:)
Pozdrawiam serdecznie:)
Dzień dobry.
Jeśli ciasto się rozjechało to znaczy, że wyrastało w zbyt ciepłych warunkach lub proporcje się zaburzyły, za dużo płynów.
Często jest tak, że w domu wydaje się, że jest chłodno, a mimo tego ciasto ładnie rośnie, więc przeczuwam, że to mogła być wina trzymania ciasta w piekarniku. Na jaką temperaturę Pani nastawiła, czy drzwiczki były uchylone? Jeśli nie to ciasto się pociło, a może nawet podpiekało, stąd też to rozjeżdżanie.
Kolejne moje pytanie dotyczy zakwasu. W przepisie dodajemy tylko 2 łyżki i z nich przygotowujemy zaczyn, więc nie wiem skąd to 100 g, czy na pewno postępowała Pani według przepisu?
Czy posiada Pani wagę kuchenną? Gramatura jest ważna, ale również pilnowanie konsystencji ciasta, czasem lepiej sypnąć o 50 g mąki więcej, aby ciasto było bardziej elastyczne.
W keksówce można z tego ciasta upiec chleb, nawet zapleciony jak chałka (warto formę posmarować masłem). Czas pieczenia będzie podobny, ewentualnie 5 minut dłuższy, warto wbić patyczek i sprawdzić, jak będzie suchy to jest upieczone 🙂
Pozdrawiam serdecznie i powodzenia.
Świetny przepis! Wypróbowałam i jestem zachwycona, na pewno jeszcze nie raz upiekę tę pyszną chałkę. Nie jest tak słodka jak zwykła chałka, ale nie jest to w żadnym wypadku wada. Świetnie smakuje z dżemem lub twarogiem. Polecam!
Cieszę się, że chałka udana. Pozdrawiam 🙂
Chałka bardzo fajna i smakuje oryginalnie. Mam pytanie. Czy to, że już na drugi dzień chałka zrobiła się dość twarda i krucha to normalny objaw, czy coś popsułem? Dzięki i pozdrawiam 🙂
Wypieki na zakwasie nie powinny być twarde następnego dnia, to je odróżnia od tych drożdżowych, ale tutaj sytuacja jest inna, bo jednak w cieście były jajka i mleko, więc nie jest to klasyczny wypiek. Z tego co pamiętam to jednak moja chałka zachowała świeżość przynajmniej dwa dni. Pozdrawiam 🙂
Jakieś pomysły, dlaczego następnego dnia była już twarda? 😉
Aby naprawdę pomóc, musiałabym dokładnie wiedzieć jakie kroki zostały podjęte 🙂 Być może jakoś się zaburzyły proporcje i to wpłynęło na różnicę w wypiekach. Czasem chleby szybciej wysychają, jeśli w cieście jest zbyt mało płynu, ale w przepisie go nie brakowało, więc raczej to nie to.
Istnieje też opcja, że to nie wina samego wypieku, a np. sposób przechowywania chałki? O przechowywaniu chlebów pisałyśmy tutaj: https://smakowitychleb.pl/jak-przechowywac-chleb/
Chałka wyglada bardzo zachęcajaco. Użycie zakwasu do słodkiego wypieku, to dodatkowe wyzwanie, ale juz wyobrazam sobie ten „inny” smak.
Dziękuję za odpowiedź:) a czy mogłabyś wstawić rozpiskę ile zakwasu dodawać do jakiej ilości mąki. i tak samo z drożdżami? wczoraj czytałam to na tej stronie, ale dziś nie mogę odnależć tego 🙁
Mamy taką rozpiskę tylko dla chlebów drożdżowych: https://smakowitychleb.pl/chleb-na-drozdzach-krok-po-kroku/
W przypadku pierwszych wypieków na zakwasie, polecałabym jednak na początku skorzystać z gotowych receptur i stopniowo wprowadzać swoje modyfikacje. Tak będzie łatwiej zrozumieć techniki i polubić się z zakwasem 🙂
Tosiu w niedziele zaczęłam robić zakwas żytni. Czy już jutro mogę upiec na nim chleb? tego zakwasu jest dość dużo, ponad pół 1-litrowego słoika. ile mam go użyć tak na pół kilograma mąki? starczy taka ilość mąki na zwykłą keksówkę? a co z resztą zakwasu? bo szkoda wylewać?
To zależy, czy zakwas pracuje i ładnie bąbelkuje. Być może potrzebny będzie jeszcze jeden dzień na dokarmianie. Uprzedzam również, że na początku zakwas może wymagać dodatku szczypty suszonych drożdży. Z każdym dniem, będzie on nabierał mocy i przy kolejnych wypiekach nie będzie to już potrzebne.
Jeśli chodzi o ilość zakwasu na jeden chleb, wszystko zależy od przepisu, zazwyczaj ok. 150-200 g, proszę przejrzeć ten dział, na pewno jakiś przepis wpadnie w oko: https://smakowitychleb.pl/kategoria/chleby-pieczone-na-zakwasie/
Na początek mogę polecić ten przepis: https://smakowitychleb.pl/chleb-pszenny-na-zakwasie-zytnim/
Resztę zakwasu zostawiamy w słoiku i wkładamy do lodówki, gdzie go przechowujemy, proszę go nie wylewać! A jeśli będzie go za dużo, można się nim z kimś podzielić.
Wyhodowany zakwas należy dokarmiać raz na 2 tygodnie, wystarczy 100 g mąki razowej i 100 g letniej wody, wymieszać, zostawić na noc w ciepłym miejscu, a następnego dnia piec (i oczywiście odłożyć chociaż łyżkę do słoika do lodówki).
Pozdrawiam.