Nigdy nie byłam w Indiach. Nigdy nie jadłam prawdziwego curry. Nie mam w domu pieca tandoor. A w moim piekarniku właśnie rosną chlebki naan curry.
Można? Można!
Dla chcącego nic trudnego. Choć najchętniej obróciłabym to stwierdzenie do góry nogami. Bo naprawdę trzeba strasznie, strasznie nie chcieć, żeby w tej sprawie pójść na łatwiznę. Gdy obserwuję w sklepach gotowe chlebki naan, czy gotowe pity aż mnie skręca. Wyglądają jak okropne gnioty, mają prawie nieskończoną datę ważności i sama bałabym się odwrócić opakowanie, aby przekonać się co się tak naprawdę w nich kryje.
Stworzenie takich chlebków w domu jest dziecinnie proste. Dlatego śmiem twierdzić, że kupując gotowe nie tylko nazbyt utrudniamy sobie życie, ale też pozbawiamy smaku. Aby jeszcze bardziej ułatwić osiągnięcie indyjskiego smaku dodałam gotowej przyprawy curry, która może nie mieści się w głowach konserwatywnym hindusom, ale smakuje wyśmienicie. Do tego duża ilość świeżego czosnku (możecie zmniejszyć ilość, lub wcześniej go podsmażyć w celu złagodzenia smaku), który sprawia, że nie tylko cieszymy się pysznym, niezwykle (naprawdę niewzwykle!) miękkim chlebkiem, ale przypomina w smaku lubiane przez tak wielu pieczywo czosnkowe.
Jedyny minus? Jeśli planujemy podanie go do pysznego indyjskiego dania, wyliczmy dokładnie godzinę pieczenia, gdyż najlepszy jest bezpośrednio z piekarnika.
przepyszny 🙂 wpałaszowałam go z chana masala i z tradycyjnym daalem, świetnie pasuje 🙂
tak samo dobry, jak ten który jadłam w pakistańskich restauracjach 🙂
Cieszę się i zazdroszczę doświadczeń z pakistańskich restauracji!:)