Kukurydziane podpłomyki
Kukurydziane podpłomyki pasują do moich ostatnich wypieków. Właśnie polubiłam wszelkiego rodzaju podpłomyki jak lawasz z patelni czy hinduskie chlebki chapati. Robi się je naprawdę szybko i zastępują pieczywo w upalny dzień lub kiedy naprawdę nie mamy już czasu upiec klasyczny chleb.
Tak przygotowane podpłomyki można zapakować do plecaka i zabrać ze sobą na piknik albo podać do obiadu np. aromatycznego leczo. Można je też śmiało posmarować np. ulubioną pastą czy dodać jako ozdoba i przekąska do ulubionej sałatki.
Możliwości podania jest wiele, ale także sposobów przygotowania. Tym razem do prostego ciasta dodałam puree z kukurydzy. Wystarczy ugotować kolby (w sezonie) i odciąć ugotowane ziarenka, po czym je zmiksować lub użyć odsączonej z zalewy kukurydzę z puszki.
Kukurydziane podpłomyki zdecydowałam się upiec, chociaż równie dobrze można je krótko podgrzać na suchej i rozgrzanej patelni.
Recepturę można też trochę zmienić i np. 100 g mąki pszennej zastąpić kukurydzianą. Podpłomyki z łatwością można wzbogacać o ciekawe dodatki np. smażoną cebulkę. W wersji wiosennej proponuję także dodać szparagi, a dla koloru przyprawę curry 🙂 Podpłomyk, będący rodzajem płaskiego chleba, jest prosty w wykonaniu i bardzo smaczny. Jeśli nie masz czasu na pieczenie chleba, ale masz ochotę na niestandarowe wypieki – polecam podpłomyki.
Inne przepisy na domowe płaskie chlebki
Wszystko zjedzone? Po więcej pysznych przekąsek zapraszam na stronę z podpłomykami. Od siebie gorąco polecam tę domową wersję pomidorowego podpłomyka– w całej kuchni roznosi się aromat pomidorów połączonych z orzeźwiającą bazylią.
Podaję fragment książki Ireny Gumowskiej-”Bądź zdrów-smacznego” o podpłomykach: (str.9)
W latach trzydziestych naszego wieku do szwedzkiej prowincji Dalekarken przyjechał dr Karol Rose, aby w tej biednej wówczas okolicy zbadać stan zdrowia ludności. Jakież było jego zdumienie, gdy zuważył, że wszyscy- młodzi i starzy mieszkańcy- mają piękne, zdrowe uzębienie. A wiedział, że jadają tu bardzo niewiele warzyw, owoców i mleka, przy czym woda jest miękka, a więc pozbawiona wapnia. Co więc stanowiło główne pozywieniemieszkańców Dalekarken ? Po prostu to, co my nazywalibyśmy sucjarki lub podpłomyki, co u nich uchodziło za chleb i nazywało się „Knackebror”.
Knackebror produkowano z całego ziarna, prazonego w temp. 100 st C, a następnie mielonego. Z takiej maki zarabiało się ciasto z wodą i piekło cieniutkie placuszki, które Szwedki nabijały na patyki i jeszcze dosuszały. Dr Rose poddał ten chleb badaniom naukowym, a ich wyniki stały się rewelacją na skalę światową. Knackebror miał wszystkie „skarby” ziarna: witaminy, sole mineralne (m. in. Wapń ), białko, a także błonnik. Był smaczny, łatwo strawny, nie powodował wzdęć, usmierzał fermentacje. Powoli ten chleb i jego produkcje udoskonalono. Powstały specjalne ciagi piekarnicze ( i u nas są takie we Wrocławie), opracowywano mieszanki różnych odmian zyta i pszenicy. Dziś Knackebror można spotkać nieomal w całym świecie, od Nowego Jorku do Moskwy i od Paryża do wrocławia. Oficjalnie został uznany za „najzdrowszy chleb świata”.
Pojechałem ostatnio do Ikei żeby kupić ten szwedzki chleb. Dzieciakom smakował. Spróbowałem sam upiec ale wyszła mi blacha – mozna zrobic z tego blachodachówkę na chałupę.
Dzięki za fragment i komentarz 🙂
To prawda co innego, ale mamy przepis na norweski chlebek Kekkebrod: https://smakowitychleb.pl/norweski-chlebek-knekkebrod/