Nie macie wrażenia, że jesienią wszyscy mówią o dyni? Dynia tu, dynia tam. Dynia we wszystkich wypiekach, czy w formie stałej, czy w formie puree. Wreszcie dynia na zbliżające się Halloween. Stragany aż się pod nimi uginają (a to przecież całkiem spore okazy).
Trudno nie ulec tej modzie. Ja, choć za dynią nie przepadam, cały czas z nią eksperymentuje. Najbardziej lubię, gdy sam smak dyni nie jest wyczuwalny ( przynajmniej nie tak mocno jak w zupie dyniowej!), a po prostu dodaje słodyczy. Taka jest właśnie funkcja dyni w wypiekach chlebowych. Idealnie więc nadaje się do słodkich wypieków i pozytywnie zaskoczy nawet największych przeciwników.
Wiem, bo wciąż zaskakuje i mnie. Spróbujcie sami.
Chleb pyszny tylko zamiast mleka krowiego użyłam kokosowego własnej produkcji i polecam piec 10 minut dłużej ale przy 175° wówczas wierzch się tak bardzo nie zbrązowi a ładnie przypiecze 🙂
Super!
upiekłam pierwszy raz i mam nadzieję że ma być taki lekko kleisty? no chyba że dlatego że próbuję jeszcze nie do końca zimny.Właściwie smaczny np do dżemów.
Trudno mi powiedzieć, bo robiłam go już dość dawno temu, ale wydaje mi się, że kleistość tutaj nie jest efektem pożądanym. Może warto następnym razem mocniej go dopiec. Pozdrawiam.