Ajjj! Zrobiło się naprawdę zimno! Dlatego powoli zaczynam szukać alternatywnych metod ogrzewania. Mój ostatni wynalazek wiąże się oczywiście z przygotowywaniem chleba. Zeszłej zimy ogrzewałam się przy rozgrzanym piekarniku, w którym piekłam bochenki, a teraz ukojenie moim zimnym rękom przynosi ciepłe ciasto chlebowe.
Po dodaniu do ciasta ciepłej wody zwykle zaczyna się etap zagniatania. Zagniatam więc ciepłe ciasto z największą przyjemnością, przyjemnie ogrzewając przy tym ręce. No i mam dwie pieczenie na jednym ogniu- rozgrzewkę dla rąk i naprawdę porządnie zagniecione ciasto:)
Bardzo lubię robić focaccię. Staram się jednak nie przesadzać, gdyż świeża focaccia jest tak pyszna, że zwykle nie mogę się powstrzymać od wyjadania zbyt dużych porcji wieczorową porą. Jednak raz na jakiś czas…
Gruszki to królowe jesieni, właśnie teraz smakują najlepiej. W charakterystycznych dla focacci dziurkach umieszczam ich kawałki na przemian z pasującymi do nich jak ulał orzechami włoskimi. Fanów serów pleśniowych zachęcam dodatkowo do eksperymentów pod tym kątem, bo świetnie się tu sprawdzą. Ja jednak wolę „czystą wersję” i taką wam dzisiaj prezentuję.
Wasze komentarze