Ciabatty robię już od dłuższego czasu. Zwykle wymieniam dodatki, tworząc nowe kombinacje smakowe. Rozpoczynam proces od zrobienia drożdżowego zaczynu, a następnie dodaję porcję mąki w celu uformowania bochenka. Robiąc ciabattę w ten sposób już zagniatając rękami ciasto można wyczuć, że ma ona luźniejszą konsystencję. W rękach to czysta przyjemność.
Dzięki tej właśnie luźnej konsystencji sam chleb jest mniej zbity i tworzą się charakterystyczne dla ciabatty podłużne dziurki.
Dzisiaj postanowiłam poeksperymentować z czekoladą. Tego typu wypieki jednoznacznie kojarzą się ze słodkim pieczywem, a ja postanowiłam przełamać ten stereotyp. Marzyłam o małych czekoladowych elementach chleba, które pojawią się od czasu do czasu przy kolejnym gryzie. Gdy w pierwszej fazie pieczenia spostrzegłam wydobywające się z chleba małe strużki topiącej się czekolady, wiedziałam, że jestem na dobrym tropie.
Ciabatta nieodłącznie kojarzy się z mąką pszenną. Postanowiłam wprowadzić jeszcze jedną innowację i mój wypiek wzbogaciłam o mąkę żytnią. Efekt? Oceńcie sami, już po zapachu wydobywającym się z piekarnika:)

Będę eksperymentować z chlebkiem z pomidorami. Poprzedni mi się nie udał. Spróbuję jeszcze raz. Jak to mówią: na dwoje babka wróżyła. Pozdrawiam
mam pytanie czy mąka żytnia musi być 750 czy jak mam mąkę żytnią razową 2000 to też może być
Szczerze mówiąc lepiej, aby była to mąka żytnia typ 720. Mąka razowa zachowuje się zupełnie inaczej i nie jestem w stanie zapewnić, że wyjdzie z niej podobny wypiek. Ale zachęcam do eksperymentów!:)