Dawno nie piekłam w żeliwnym garnku. Zdążyłam zapomnieć już jak piękne, rustykalne bochenki mogę tworzyć za pomocą tej metody.
Na początku mojej przygody z chlebem w żeliwnym garnku pamiętam, że spotkałam się z opiniami, że w garnku piec można jedynie typowo przeznaczony do tego chleb, wykonywane metodą powolnego wyrastania na niewielkiej ilości drożdży. Zastanawiałam się, czy to oznacza, że do żeliwnego garnka nie można wsadzić chleba na zakwasie. Strasznie mnie to kiedyś męczyło, bo wewnętrznie czułam, że ta metoda idealnie sprawdzi się również w przypadku wspomnianego chleba na zakwasie. Eksperymentowałam więc i wszystko za każdym razem udawało się bezbłędnie. To jest dowód na to, że jeżeli wasza „chlebowa intuicja” coś wam podpowiada, koniecznie jej posłuchajcie, a może wyjść z tego coś dobrego.
Mimo, że nie jestem piwoszem, do chleba dodałam piwo pszeniczne. Moim zdaniem świetnie wpływa na miąższ, nie przebijając się z intensywnym, piwnym aromatem.