Oto pan rustico, czyli hiszpański chleb rustykalny. Od razu wpadł mi w oko, nie tylko ze względu na swój wygląd, ale także sposób przygotowania. Bardzo lubię eksperymentować z wszelkimi zaczynami drożdżowymi, a ten jest wyjątkowo, bo leżakuje przez dobę. Po tym czasie łączymy go z pozostałymi składnikami i już po 2 godzinach mamy piękny bochenek. Jego miąższ jest sprężysty, a skórka chrupiąca i rumiana. Cudny!
Dobrze się złożyło, bo dopadło mnie okrutne przeziębienie, ale znalazłam w sobie siły, aby upiec ten chleb, bo tak naprawdę nie wymaga od nas sporej uwagi. Zapach świeżo upieczonego pan rustico od razu poprawił mi humor i postawił na nogi.