Jeśli bacznie obserwujecie dodawane przez nas przepisy, zauważycie, że nas stronie pojawiają się raz chleby na drożdżach, raz na zakwasie. Jeśli jeszcze nigdy nie piekliście własnego chleba, ten na zakwasie wydaje się Wam pewnie czarną magią. Nie dziwię się, zanim zaczęłam pracować na zakwasie sama szerokim łukiem omijałam przepis, gdzie tylko pojawiał się tajemniczy "aktywny zakwas żytni".
Nie będę się rozpisywać o jego właściwościach, gdyż wszystkie porady, zarówno od strony teoretycznej, jak i praktycznej znajdziecie w naszym Niezbędniku. Chciałabym Was tylko zachęcić do porzucenia strachu i przekonania się do tajemniczego, wymagającego karmienia potwora.
Prawda jest taka, że chleby na zakwasie może i zajmują więcej czasu, a raczej potrzebują więcej czasu, niż te na drożdżach, ale pracy jest przy nich co do zasady mniej. Chleb na zakwasie musi po prostu długo rosnąć, a zwykle nie wymaga nawet zagniatania. Ale czy odstawienie ciasta do wyrastania na kilkanaście godzin naprawdę tak mocno angażuje? Oczywiście, że nie. Na prawie cały dzień możemy o nim zapomnieć, a później upiec piękny, zdrowy chleb.
Polecam koniecznie. Szczególnie tym, którzy "przełamania się" jeszcze nie mają za sobą.