Dawno się tak nie namęczyłam przy formowaniu ciasta i przy pisaniu przepisu, ale było warto. Upatrzyłam sobie w książce J. Hamelmana "Chleb" rozdział o zaplataniu ciasta. Szczególnie ciekawe były techniki dotyczące przeróżnych chałek. Moją uwagę zwróciła okrągła chałka, która okazało się jest zaplatana z 6 pasm metodą "Winston knot". Namęczyłam się, ale się udało!
Trudność przyniosło mi również opisanie poszczególnych kroków zaplatania w przepisie, ale starałam się dodać sporo zdjęć, aby wam to zadanie ułatwić. Mam nadzieję, że się skusicie.
Samo ciasto jest z mojego przepisu, lubię do ciasta maślanego dodawać pod koniec kawałki zimnego masła, trochę jak na brioszki. Dzięki temu smak ciasta jest świetny i wychodzi przyjemna dla oka, rumiana i chrupiąca skórka :)
Przepis dołączam do lutowej listy prowadzonej przez Wisłę z bloga "Zapach chleba" - "Na zakwasie i na drożdżach".
Chałka "Winston Knot"
Autor: Tosia
Czas przygotowania:
Czas pieczenia:
Calkowity czas:
Porcje: 1
Skladniki
600 g mąki pszennej typ 650
7 g suszonych drożdży instant
70 g cukru
2 jajka
350 ml mleka
50 g zimnego masła
szczypta soli
Wierzch: białko jajka + płatki migdałowe
Instrukcja
Mąkę przesiewamy do misy, dodajemy drożdże, cukier, sól i jajka. W rondlu podgrzewamy mleko, aby było letnie. Wlewamy je stopniowo i wyrabiamy ciasto mikserem 5 minut.
Następnie dodajemy po kawałeczku zimnego masła i dalej wyrabiamy ciasto, aż wchłonie masło. Elastyczne ciasto zostawiamy w misie na 2 godziny pod przykryciem.
Podrośnięte ciasto przekładamy na oprószony mąką blat. Dzielimy na 6 części i robimy wałeczki.
Układamy trzy pasma pionowo na stole i trzy pasma poziomo, krzyżując je z poprzednimi.
Bierzemy pasma z góry i układamy je równolegle do pionowych pasm dolnych (patrz zdjęcie).
Podnosimy prawe poziome pasmo, przekładamy je pod pionową grupą dolną, następnie nad pionową grupą świeżo dołożonych trzech pasm dolnych i układamy równolegle do pasm lewych poziomych (zdjęcie).
Trzy pasma poziome z góry, przekładamy nad pozostałymi trzema pasmami poziomymi i dołączamy je równolegle do pas dolnych pionowych (zdjęcie).
Składamy końce czterech grup razem i łączymy je w jedno (zdjęcie).
Końce chałki z jednej strony podkładamy nad środek bochenka, następnie bierzemy końce z drugiej strony i również dołączam je na środek, lekko dociskamy.
Odwracamy całość i otrzymujemy okrągłą chałkę (zdjęcie), którą kładziemy na blasze wyłożonej pergaminem. Przykrywamy na 40 minut.
Wyrośniętą chałkę smarujemy białkiem, posypujemy płatkami migdałowymi i pieczemy w 190 stopniach przez 20 minut, następnie w 180 w 10 minut.
Daję 4 gwiazdki, bo mi bardziej smakuje „dwupiętrowa” (https://smakowitychleb.pl/dwupietrowa-chalka). Jak ktoś nie chce przytyć, to lepiej niech tamtej nie próbuje i zabiera się od razu za Winstona. 😉
Marta
4 marca 2015 o 15:54
Witam.
Chałka już zjedzona, wyszła bardzo smaczna. Zrobiłam zgodnie z instrukcją, ale piłeczka na górze nie była tak widoczna, wałeczki jakby się złączyły w jedna całość. Mam nadzieję że następna wyjdzie lepsza, ale smak jest doskonały, nawet za dwa dni. Pozdrawiam .
Witam serdecznie.
Dziękuję za komentarz, cieszę się, że chałka smakowała.
Ciekawe dlaczego „piłeczka” nie wyszła u Pani widoczna. Może to kwestia podsypania wałeczków ciasta, aby się nie sklejały lub kwestia ich długości i grubości.
Mam nadzieję, że następnym razem wizualnie lepiej się uda 🙂
Pozdrawiam.
Dominika
26 lutego 2015 o 10:47
Piękna chałka, przymierzam się do zaplecenia właśnie w ten sposób.
Nie bardzo potrafię sobie jednak wyobrazić punktu H tj. pkt 10. Mając chałkę zaplecioną rysunek pokazuje dwie strzałki idące do siebie – Pani pisze, aby odwrócić chałkę. To jak to ma być wykonane – podwinąć oba boki pod siebie? i wyjdzie jak na zdjęciu?:)
Z góry dziękuję za wytłumaczenie.
Chodzi o to, aby końce chałki zawinąć jakby ku środkowi i aby się ze sobą dotykały. Zawijamy do góry, nad siebie, tak jakby chciało się zrobić paczuszkę. Wtedy chałkę odwracamy i są złączone ze sobą od dołu, a u góry robi się z tego „piłeczka” w kratkę. Trudno mi to opisać słowami, ale mam nadzieję, że teraz już się udało to dopowiedzieć 🙂
Dominika
27 lutego 2015 o 17:27
wszystko jasne, udało mi się zapleść zgodnie z instrukcją – wbrew pozorom nie było to takie skomplikowane. Pojawił się za to inny problem – musiałam dosypać mąki, bo ciasto się kleiło. Ładnie urosło w trakcie 2h, ale podczas formowania chałki wałeczki się pozlepiały i w sumie po odwróceniu całości jest tylko delikatny zarys piłki – wałeczki połączyły sie w całość. Może to wina mąki? Miałam pod ręką tylko tortową typ 450. Może mniej mleka trzeba było wlać niż 350 ml :/ Teraz rośnie i będę niedługo piekła. Pozdrawiam !
Oj tak, mąka mące jest niestety nierówna, tortowa do pieczywa nie bardzo się sprawdza, już lepiej jak mąka ma typ minimum 500, nawet w przypadku chałki. Kolejna sprawa to wyrabianie ciasta, stopniowo wlewany płyn, a od razu za jednym razem, też inaczej rozprowadza się po cieście, dlatego często powtarzam, że oprócz kuchennej wagi ważna jest też intuicja przy kontrolowaniu ciasta. Jeśli się lepi, a to pieczywo formowane to zawsze lepiej podsypać dodatkową porcją mąki.
Mam jednak nadzieję, że ostatecznie będzie wyglądała jak należy i smakowo nie rozczaruje 🙂
Pozdrawiam.
Daję 4 gwiazdki, bo mi bardziej smakuje „dwupiętrowa” (https://smakowitychleb.pl/dwupietrowa-chalka). Jak ktoś nie chce przytyć, to lepiej niech tamtej nie próbuje i zabiera się od razu za Winstona. 😉
Witam.
Chałka już zjedzona, wyszła bardzo smaczna. Zrobiłam zgodnie z instrukcją, ale piłeczka na górze nie była tak widoczna, wałeczki jakby się złączyły w jedna całość. Mam nadzieję że następna wyjdzie lepsza, ale smak jest doskonały, nawet za dwa dni. Pozdrawiam .
Witam serdecznie.
Dziękuję za komentarz, cieszę się, że chałka smakowała.
Ciekawe dlaczego „piłeczka” nie wyszła u Pani widoczna. Może to kwestia podsypania wałeczków ciasta, aby się nie sklejały lub kwestia ich długości i grubości.
Mam nadzieję, że następnym razem wizualnie lepiej się uda 🙂
Pozdrawiam.
Piękna chałka, przymierzam się do zaplecenia właśnie w ten sposób.
Nie bardzo potrafię sobie jednak wyobrazić punktu H tj. pkt 10. Mając chałkę zaplecioną rysunek pokazuje dwie strzałki idące do siebie – Pani pisze, aby odwrócić chałkę. To jak to ma być wykonane – podwinąć oba boki pod siebie? i wyjdzie jak na zdjęciu?:)
Z góry dziękuję za wytłumaczenie.
Chodzi o to, aby końce chałki zawinąć jakby ku środkowi i aby się ze sobą dotykały. Zawijamy do góry, nad siebie, tak jakby chciało się zrobić paczuszkę. Wtedy chałkę odwracamy i są złączone ze sobą od dołu, a u góry robi się z tego „piłeczka” w kratkę. Trudno mi to opisać słowami, ale mam nadzieję, że teraz już się udało to dopowiedzieć 🙂
wszystko jasne, udało mi się zapleść zgodnie z instrukcją – wbrew pozorom nie było to takie skomplikowane. Pojawił się za to inny problem – musiałam dosypać mąki, bo ciasto się kleiło. Ładnie urosło w trakcie 2h, ale podczas formowania chałki wałeczki się pozlepiały i w sumie po odwróceniu całości jest tylko delikatny zarys piłki – wałeczki połączyły sie w całość. Może to wina mąki? Miałam pod ręką tylko tortową typ 450. Może mniej mleka trzeba było wlać niż 350 ml :/ Teraz rośnie i będę niedługo piekła. Pozdrawiam !
Oj tak, mąka mące jest niestety nierówna, tortowa do pieczywa nie bardzo się sprawdza, już lepiej jak mąka ma typ minimum 500, nawet w przypadku chałki. Kolejna sprawa to wyrabianie ciasta, stopniowo wlewany płyn, a od razu za jednym razem, też inaczej rozprowadza się po cieście, dlatego często powtarzam, że oprócz kuchennej wagi ważna jest też intuicja przy kontrolowaniu ciasta. Jeśli się lepi, a to pieczywo formowane to zawsze lepiej podsypać dodatkową porcją mąki.
Mam jednak nadzieję, że ostatecznie będzie wyglądała jak należy i smakowo nie rozczaruje 🙂
Pozdrawiam.
wow. cudo