Dzisiejszy przepis dedykuję wszystkim osobom, które często pakują pudełka z drugim śniadaniem do szkoły, na uczelnię lub do pracy. Wiadomo, że miło jest zjeść w czasie przerwy pyszną kanapkę, ale czasem trudno jest ją zapakować i przetransportować w torbie czy plecaku. O wiele lepiej sprawdzają się bułeczki z farszem w środku. Dzięki temu też nie są suche, a po pierwszym kęsie czeka nas apetyczna niespodzianka.
Tym razem zainspirowałam się smakiem pizzy hawajskiej i przygotowałam farsz bazujący na sosie pomidorowym, ananasie, szynce i serze.
Witam,
Mam pytanie, chce zrobić bułeczki hawajskie ale ze świeżych drozdzy i tutaj w przepisie sa 2 łyżeczki drozdzy suszonych i zgodnie z pani przeliczeniami to będzie 10 g swiezych drozdzy ale zeby zrobić zaczyn drożdżowy to wiem z pani wpisu ze na 15g swiezych drozdzy dodajemy 1 łyżkę cukru, 2 łyżki maki i 60 ml mleka a co jak mam dodać 10g swiezych drozdzy to proporcje do zaczynu będą takie same ?
Można z 10 g zrobić taki sam zaczyn, po prostu dać odrobinę mniej mleka 🙂
Bułeczki to przysmak mojej rodziny, i zawsze nam towarzyszą podczas podróży, znikają szybciej niż się pieką 🙂
Super!
Zrobiłam je już drugi raz i zastanawiam się co tym razem zrobiłam źle. Bo poprzednie były idealne, ale popękaly i mam cała blaszkę 'usmiechnietych’ bułeczek. Jedyna różnica taka, że poprzednio nie dałam sera, a teraz tak. Choć była go dosłownie odrobinka, więc nie wiem czy to może być to?
Dodatek sera raczej nie ma tu znaczenia 🙂
Chodzi raczej o sposób ich zawinięcia, farsz kładziemy na środku „placka”, łączymy boki ku środkowi i taką bułeczkę kładziemy złączeniem ku dołowi na blasze, aby nie popękała. Być może za delikatnie Pani połączyła boki ciasta, a może nie było jeszcze do końca wyrośnięte? Zimą w każdym domu są inne warunki, inna temperatura, u mnie w kuchni jest bardzo ciepło, być może u Pani bułeczki potrzebowały trochę więcej czasu, aby wyrosnąć i dlatego popękały. Mam nadzieję, że obroniły się smakowo 🙂 Pozdrawiam.
Wlaśnie rzecz w tym, ze pekniecia nie byly w miejscu lączenia, ale szly tak w poprzek bułeczki. (Jakby nadkrojone bardzo tepym nozem wygladalo to). No i wszystko robilam jak poprzednim razem, No ale faktycznie smakowo sie obronily i to bardzo 🙂 I nawet jesli za kazdym razem beda mialy pękać, to i tak bułeczki zagoszczą na stałe w naszym jadlospisie 🙂
Super pomysł na nadzienie, coś innego niż ja zwykle zamykam w bułeczkach/pierogach/pasztecikach. 🙂
Bułeczki cieszą oko!